Przypadkowy Bukareszt → luźne refleksje
Podróże w okresie wiosna-lato 2020 (z wiadomych względów) nie należały do najłatwiejszych. Po trzech zaplanowanych kierunkach, których nie udało nam się zrealizować - trafiło na Bukareszt. Decyzję podjęliśmy dwa dni przed wylotem.
Musimy przyznać, że stolica Rumunii z pewnością nie jest ani typowo piękna, ani szczególnie modna, jednak niewątpliwie wnikliwego obserwatora nie znudzi.
Już po pierwszych kilkuset metrach zwiedzania uderzył nas „miszmasz” architektoniczny, nieco inny od tego typowego postsocjalistycznego bałaganu (tak dobrze znanego nam Polakom). Bukareszt prezentuje trzy główne style: budynki pamiętające czasy „małego Paryża”, monumentalne, komunistyczne formy oraz dość nieelegancko dopasowane twory nowoczesności. W dodatku idąc bocznymi ulicami nie sposób nie mieć wrażenia, iż pewnie konstrukcje na pierwszy rzut oka wydają się prowizoryczne i w założeniu miały istnieć tylko kilka tygodni.
Wszystkie te domy, kamienice, bulwary i pomniki są niemym świadectwem trudnej historii kraju. Naczelnym z nich jest słynny Pałac Ludowy (830 tysięcy m², około 1100 pomieszczeń, 12 kondygnacji nad ziemią i 8 pod jego powierzchnią, marmury, kryształy i przepych!). Czy zachwyca? - owszem. Jednak po dogłębnym poznaniu kulisów historii jego budowy, zachwyca już trochę mniej.
Podobne mieszane odczucia towarzyszyły nam przy rozmowach z mieszkańcami. Wyraźna była wśród nich zarówno duma z Transylwanii, Bukowiny czy Sybinu, jak i rozżalenie sytuacją w samej stolicy. Optymistycznego podejścia z pewnością nie ułatwiają kwestie nieproporcjonalnych zarobków obywateli do kosztów życia (wynagrodzenia są znacznie niższe, niż te w Polsce, przy cenach wyższych o 10%), problemów z społecznością Romską (nie mylić z Rumuńską), czy powszechnie widoczny brak perspektyw oraz częściowe rozczarowanie demokratycznymi przemianami.
Subiektywnie Bukareszt w interpretacji jest trudny i wymagający. Niemożliwy do słusznego poznania bez wcześniejszej znajomości historii najnowszej. Niegdyś “Paryż Wschodu” przy powierzchownym podejściu może się wydać zaniedbany, nieestetyczny i zwyczajnie nudny. Jednocześnie przy głębszym spojrzeniu urzeka swoją prawdziwością, specyficznym klimatem i nadal żywą historią, zarówno wśród budynków, jak i jego mieszkańców.
Jakie są Wasze doświadczenia z Bukaresztem, jak i samą Rumunią?
Zachęcamy gorąco do podzielenia się własnymi doświadczeniami i refleksjami w komentarzach pod postem https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=876037149867346&id=437367087067690 .
Klaudia Cherek - studentka MSU I roku politologii, członkini SKN UG Bałkanika od marca 2019.