fbpx Jethro Tull – The Zealot Gene (2022) [RECENZJA] | MORS - Mega Otwarte Radio Studenckie
-A A +A

Jethro Tull – The Zealot Gene (2022) [RECENZJA]

Jethro Tull – The Zealot Gene okładkaThe Zealot Gene jest pierwszym studyjnym albumem Jethro Tull od czasu wydanego w 2003 roku The Jethro Tull Christmas Album, oraz pierwszym albumem zawierającym w pełni premierowy, autorski materiał od czasu J-Tull Dot Com z 1999. Jednak czy to na pewno w dalszym ciągu to samo Jethro Tull? Wszak został nagrany dokładnie w tym samym składzie co dwa poprzednie, solowe wydawnictwa Andersona: Thick as a Brick 2 z 2012, oraz Homo Erraticus z 2014. Próżno szukać tu Martina Barre, gitarzysty związanego z zespołem od niemal samego początku aż do końca jego działania w 2012. W obozie Andersona nie zmieniło się właściwie nic poza nazwą. Ciężko tu o konsensus wśród fanów grupy, gdy trzeba ustalić, czym ten album właściwie jest. Z jednej strony to pełną gębą po prostu kolejny, solowy album Iana Andersona. Z drugiej strony, czyż cała dyskografia Jethro Tull nie jest w gruncie rzeczy jego solowym dziełem? W końcu jest on założycielem zespołu, jedynym jego stałym członkiem oraz autorem niemal całego materiału zawartego na płytach. Zostawię jednak te rozważania fanom, samemu skupiając się na zawartości tego wydawnictwa.

Charakterystyczny flet Andersona pojawia się już w pierwszych sekundach rozpoczynającego „Mrs Tibbets”, który nie wypada jednak zbyt dobrze, zwłaszcza jako otwieracz. Słychać tu sporo elektroniki, co brzmi kiczowato, ale może spodobać się zwolennikom popowego oblicza zespołu z wczesnych lat 80’. Na wyróżnienie zasługuje jednak solówka gitarowa Floriana Opahle, który ostatnio niestety opuścił zespół, jednak podczas nagrywania albumu był jeszcze jego częścią. Dalej jest już jednak dużo lepiej. „Jacob’s Tales” to bardzo przyjemny, krótki utwór z mocno wyeksponowana harmonijką. Moim zdecydowanym faworytem jest „Mine Is The Mountain”; słychać tu echa starego, progresywnego Jethro Tull z czasu Aqualung, a sam Anderson zagrał tu swoją najlepszą solówkę na flecie od wielu lat. 

Dalej dostajemy tuż po sobie trzy single, które promowały wydawnictwo. Tytułowy „The Zealot Gene” przekonuje do siebie zmianami między chwytliwą, wesołą melodią, a podniosłymi momentami. Mroczny, teatralny „Shoshana Sleeping” jest drugim najmocniejszym punktem albumu, i może przywodzić na myśl A Passion Play. W „Sad City Sisters” na pierwszy plan wysuwa się akordeon, czyniąc z niego lekką i sympatyczną piosenkę, która nie zapada jednak na długo w pamięć. Na wyróżnienie zasługują jeszcze „Barren Beth, Wild Desert John”, z chwytliwym, nośnym riffem, oraz „In Brief Visitation”, bardzo ładna ballada ukazująca łagodniejsze oblicze Andersona. Znajdujące się między nimi „The Betrayal Of Joshua Kynde”, „Where Did Saturday Go?” oraz “Three Loves, Three” nie mają wyrazu i zlewają się ze sobą, pozostając znośnymi zapychaczami. Wraz z wieńczącym „The Fisherman Of Ephesus” zespół ponownie wraca do stylu starego Jethro Tull, eksponując mocno flet, i pozostawiając dobre wrażenie na koniec.

Produkcją płyty zajął się sam Anderson, co wyszło jej na dobre. Największym mankamentem jego muzyki od dawna pozostaje jego głos, z każdym rokiem coraz słabszy. W studio można jednak naprawić wiele, dzięki czemu wokalista brzmi dobrze i równo, chociaż oczywiście daleko mu do czasów świetności. Czy ten album był w ogóle potrzebny? Dla fanów, znających już na pamięć każdy dźwięk poprzednich płyt, na pewno. Jest to też znacznie lepsze zwieńczenie kariery niż album świąteczny, gdyby pod szyldem Jethro Tull nie ukazało się już nic więcej. Płytę polecam więc przede wszystkim osobom znającym już w miarę dobrze dorobek Jethro Tull. Dla kogoś dopiero zapoznającego się z ich muzyką zdecydowanie lepiej byłoby zacząć od klasycznych dokonań, takich jak Aqualung, Thick as a Brick czy Songs from the Wood, i następnie wrócić do The Zealot Gene, gdyż również jest to album godny uwagi dla zwolenników tej stylistyki.

Ocena: 7/10

Jakub Danielewicz

 

Jethro Tull – The Zealot Gene (2022)

1. Mrs Tibbets 2. Jacob's Tales 3. Mine Is The Mountain 4. The Zealot Gene 5. Shoshana Sleeping 6. Sad City Sisters 7. Barren Beth, Wild Desert John 8. The Betrayal Of Joshua Kynde 9. Where Did Saturday Go? 10. Three Loves, Three 11. In Brief Visitation 12. The Fisherman Of Ephesus

Skład: Ian Anderson – wokal, flet, gitara akustyczna, mandolina, Irish whistle, perkusjonalia, harmonijka; David Goodier – gitara basowa; John O’Hara – keyboard, organy Hammonda, pianino, akordeon; Florian Opahle – gitara elektryczna; Scott Hammond – perkusja; Joe Parish James – gitara (11)

 

Treść ostatnio zmodyfikowana przez: Karol Stachowicz
Treść wprowadzona przez: Karol Stachowicz
Ostatnia modyfikacja: 
czwartek, 17 marca 2022 roku, 12:43