Złoty dostaje w kość, znowu
Na początku roku frank szwajcarski, w ostatnich miesiącach dolar. 2015 to niełatwy rok dla polskiej wlauty. Mogli o tym przekonać się posiadacze kredytu we frankach i importerzy, którzy realizują swoje transakcje w dolarze.
W styczniu złotówka odnotowała bardzo duże odchylenia względem franka. Cena helweckiej waluty poszybowała z 3,45zł do nawet 5zł. Konsekwencją było i jest do dzisiaj problem tak zwanych „frankowiczów“. Kredyty podrożały nawet o 20 – 30%. Po tych ekstremalnych przesileniach, rynek odspanął i od końca lutego do dzisiaj kurs franka utrzymuje się na średnim poziomie 3,9zł.
W ostatnim kwartale istotnym tematem na rynku walutowym jest drożejący dolar. Dzisiaj trzeba zapłacić za niego więcej niż 4 złote. Na tych wahaniach najwięcej tracą importerzy rozliczający się za pomocą USD. Za każdy sprowadzany towar muszą zapłacić teraz więcej.
Oba przypadki spowodowane są działaniami banków centralnych. Odpowiednio Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) i Rezerwę Federalną (FED). SNB w styczniu ogłosił, że rezygnuje z bronienia kursu franka. Do czasu tej decyzji SNB nie pozwalał na płacenie za euro mniej niz 1.2 CHF. Oznacza to, że przestał dodrukowywać pieniądze i frank umocnił się. W przypadku dolara rynek już skonsolidował informację dotyczącą prawdopodobnego podniesienia stóp procentowych w tym miesiącu, co naturalnie przełożyło się na umocnienie USD.
W przypadku wahań na złotówce należy przyjrzeć się także czynnikom wewnątrzpaństwowym. W ostatnim czasie jest to głównie tematyka polityczna. Chodzi glównie o nadwyrężenie finansów publicznych, z których rząd zamierza pokryć wydatki na realizację obietnic wyborczych. Rynek już zaczyna reagować na te zapowiedzi. Między innymi ten czynnik spowodował, że złoty od maja traci 4% do forinta a do korony czeskiej już 10%. Jednak z drugiej strony kurs złotego do euro w tym roku jest na praktycznie niezmienionym poziomie, a we wcześniejszych latach złotówka nawet się umacniała. W tym przypadku nie można też zapomnieć o poważnych problemach strefy Euro m.in. z Grecją.
Czynniki te pokazują, ze w dalszym ciagu decyzje mające wpływ na rynek walutowy są podejmowane poza granicami naszego kraju. A polski złoty nie jest przodującą walutą w globalnych finansach. Jednak PLN powinien mieć aspiracje na bycie liderem wśród walut krajów z Europy środkowo – wschodniej.
Artur Próchnicki, Nina Żwirko