fbpx O Hejterze | MORS - Mega Otwarte Radio Studenckie
-A A +A

O Hejterze

Kadr z filmu Sala samobójców. HejterHistoria młodego chłopaka ze wsi, bogatego w ambicje, który postanawia rozwinąć skrzydła w wielkim mieście, kończy się psychodeliczną przemianą osobowości głównego bohatera. Tak można by w skrócie opisać fabułę nowego filmu Jana Komasy „Sala samobójców. Hejter”. Twórca nominowanego do Oscara „Bożego Ciała” znów zaintrygował swoją wyobraźnią i stworzył opowieść o naszych czasach, dobijająco aktualną. Uwaga, felieton zawiera „spojlery”.

W filmie poruszono wiele wątków, określających współczesne „ciemne strony” człowieka, żyjącego w dobie Internetu, nienawiści, kultu pieniądza, LGBTQ, walk poglądowych związanych z brudną polityką…Sceny przedstawiające te problemy mają swoje źródło w rzeczywistości. Sam twórca, w jednym z wywiadów mówi, że zależało mu na stworzeniu „political fiction”, czyli zebraniu wydarzeń mających miejsce w rzeczywistości i „pchnięcia” ich do ekstremum[1].

Przyznam szczerze, że mocniejszy i łatwiejszy w odbiorze był jednak film „Boże Ciało”. Może to kwestia głównego bohatera, Bartosza Bieleni, u którego nie miałam większej trudności wyobrażać sobie jego emocje i uczucia. W „Hejterze” największy problem stanowiła dla mnie postać Tomka, którego zagrał Maciej Musiałowski. Za każdym zbliżeniem kamery na jego twarz miałam wrażenie, że pomimo tylu bolesnych bodźców z otoczenia główny bohater jednak odrzuci zło. Nawet pod koniec filmu, po szokującym punkcie kulminacyjnym (podobne wydarzenie miało miejsce notabene w rzeczywistości, miesiąc po nakręceniu filmu), myślałam, że Tomek odczuje żal. Słysząc w wiadomościach, że on, który właściwie doprowadził do aktu terroryzmu, nagle jest gloryfikowany jako wybawca, poczuje wyrzuty sumienia, zacznie uderzać głową o ścianę albo chociaż rzewnie zapłacze! Przyzwyczaiłam się do zakończeń, gdzie bohater czuje, że zło poszło za daleko i postanawia „nawrócić się” na dobrą drogę. Film Komasy kończy się tak, że Tomek nabiera pewności siebie, podziwiając swój niesamowicie zręczny akt manipulacji. Uznaje to za sukces, a swoim lekko podniesionym kącikiem ust w ostatniej scenie pokazuje satysfakcję, tak, jakby był z siebie wreszcie dumny.

Przeraża mnie przemiana głównego bohatera „Hejtera”, jest jednak wiarygodna psychologicznie. W naszym świecie jest mnóstwo skreślonych, wykluczonych ze społeczeństwa osób. Ktoś, kto nie od zawsze wszystko miał, nagle decyduje się sięgnąć po swoje marzenia. To, że pochodzi ze wsi, z patologicznej rodziny, z domu dziecka, jest wrażliwy, sprawia, że automatycznie uznajemy go za słabego i traktujemy jak gorszego. Człowiek chcący wyrwać się ze środowiska w którym wzrastał  musi być niesamowicie silny. Kosztuje go to wyjście z własnej strefy komfortu, czego nikt z nas nie lubi. Zamiast wspierać i promować tak ambitnych ludzi (często nawet ambitniejszych od tych z wyższych sfer), zamieniamy się w potwory. Tak dobrze wychodzi nam szydzenie z kogoś, kogo sami uznamy za gorszego, a co gorsze, bezwstydnie i z poczuciem bezkarności używamy do tego Internetu, szerząc falę nienawiści.

Nie tylko złe czyny wpływają na ludzką psychikę. Samo nic nierobienie względem tej osoby często jest dla niej ciosem. Lekceważenie, unikanie rozmowy, wykluczanie z grupy, udawanie, że tego człowieka nie ma, odbiera mu siły do działania, pewność siebie, i uruchamia frustrację. Odrzucenie przez społeczeństwo i wzajemne hierarchizowanie się jest jednym z powodów, które generują terroryzm. Jako katalizatory radykalizacji, mają ogromny wpływ emocjonalny na ludzką psychikę i popychają go ku skrajnym działaniom. W ten sposób człowiek chce zyskać rozgłos i zamanifestować poczucie odrzucenia, pokazać światu, że żyje mu się wśród nas źle. Częstszym skutkiem wykluczenia z otoczenia jest jednak upadek psychiczny, depresja, załamanie nerwowe...

Zgadzam się z krytykami filmowymi, którzy mówią o trafionym doborze aktorów do ról. Myślę, że emocjonalne zwodzenie mnie przez Musiałowskiego wychodzi raczej na korzyść jego talentu. Zachęcam do obejrzenia „Sali samobójców. Hejter”. Oprócz wyżej poruszonego przeze mnie problemu, film przekazuje wiele innych treści, z którymi warto się skonfrontować. Mogłabym opisać je wszystkie tutaj, ale z felietonu zrobiłby się pamiętnik. Warto samemu wyrobić sobie opinię. Apel na koniec - bądźmy otwarci na drugiego człowieka.

Zuzanna Gabrel

 

Treść ostatnio zmodyfikowana przez: Maciej Goniszewski
Treść wprowadzona przez: Maciej Goniszewski
Ostatnia modyfikacja: 
poniedziałek, 6 kwietnia 2020 roku, 14:20