Daniel Bloom - przyjemność z plusem
Donatella Versace powiedziała kiedyś: ”Moda jest jak muzyka- powinna sprawiać przyjemność i rozbudzać pragnienia”. Modnie i szykownie- owszem- na scenie klubu Stary Maneż było. Alicja też zarzuciła na siebie „to, co pod ręką” i czuła się w sam raz na piątkowy, nieco szaro-nijaki wieczór. Donatella nie miałaby raczej większych zastrzeżeń…
Daniel Bloom w towarzystwie Tomka Makowieckiego i zaproszonych gości zaprezentował się z prawdziwą klubową klasą. Wszyscy artyści wydawali się skrojeni na miarę muzyki lat 80-tych, echa której pobrzmiewają na ostatnim solowym albumie Daniela Bloom’a „Lovely Fear”.
Daniel Bloom nie pojawił się znikąd. Od ponad 20 lat jest obecny w świecie polskiej muzyki filmowej i teatralnej. Skomponował utwory do tak niezwykłych obrazów jak „Wszystko, co kocham” czy „Tulipany”. Doceniany jako mistrz muzyki tła:
Debiutancki album artysty to połączenie elektronicznych, około-klubowych klimatów, które smacznie podane ze sceny gdańskiego klubu wprawiły publiczność w pogodny nastrój przedwiośnia. Raczej spokojnie, przyjemnie z plusem, ale … pragnień w Alicji nie rozbudził. Być może prawdziwy rozkwit muzyka dopiero przed nami? W końcu bloom to po angielsku rozkwitać.
Wiosna tuż, tuż, zatem wszystko, co najlepsze, wszystko, co kochamy, dopiero przed nami… A przecież late bloomers rozkwitają o każdej porze życia…
Nieustająca w nadziei na nowe muzyczne inspiracje-
Alicja w Krainie Dźwięków